Ślub kościelny Dagmary i Daniela w Żukowie – wesele w ogrodzie rodzinnym
Po pierwszym zamknięciu wszystkiego w sezonie 2020, spowodowanym sytuacją na całym świecie, wesela stały się czymś dla mnie bardzo wyjątkowym. Nie tylko ze względu na to, że mogłam wtedy wrócić do pracy, ale również dlatego, że goście bawili się na nich jak nigdy! Od tamtej pory raczej rzadko byłam na weselach z dużą ilością osób. Najczęściej uczestniczyłam w imprezach gdzie była najbliższa rodzina i znajomi. Za to na tych imprezach była taka energia, że szkoda było mi odkładać aparat chociaż na chwilę. Po gościach, którzy przybyli na uroczystości było widać, że bardzo dobrze się bawią i nie mieli zamiaru schodzić z parkietu do samego rana.
Ślub w Kościele pod wezwaniem Przemienienia Pańskiego w Żukowie
Zmieniła się też forma świętowania. Wesele w ogrodzie było już czymś normalnym- nawet jesienią, kiedy pogoda nie była pewna. Wcześniej o tej porze roku pary młode brały pod uwagę na organizację imprezy tylko sale weselne. Pomimo, że we wrześniu czy w październiku zdarzały się jeszcze piękne, ciepłe i słonecznie dni. Tak w nocy termometry wskazywały tylko kilka stopni. Natomiast dla niektórych par młodych i ich gości to nie jest już przeszkodą.
Wesele w ogrodzie przy domu rodzinnym w Łętowie
Według mnie wesele w ogrodzie przy domu rodzinnym ma wiele zalet. Po pierwsze- prawie wszystko dzieje się w jednym miejscu. Nie trzeba marnować czasu na dojazd w trakcie przygotowań do pana młodego, do panny młodej i jeszcze na błogosławieństwo. Dzięki temu, że po ślubie wracamy do tego samego miejsca gdzie odbywały się przygotowania, mogę wcześniej sobie przygotować sprzęt do oświetlenia parkietu. Para młoda nie musi również zabierać od razu ze sobą walizek z ubraniami do przebrania na poprawiny.
Po drugie- w plenerze wszyscy czują się swobodniej. Każdy znajdzie wolny kawałek miejsca dla siebie kiedy potrzebuje zrobić sobie chwilę przerwy czy porozmawiać z kimś na spokojnie bez głośnej muzyki. U Dagmary i Daniela było idealne rozwiązanie. Oprócz przygotowanego namiotu ze stołami dla gości było rozpalone również ognisko, przy którym można było odpocząć od tańców na parkiecie, a w nocy ogrzać się. Również nikt się nie krępował przebrać się w wygodniejsze ubrania do zabawy. W przypadku imprezy na sali raczej się to nie zdarza, a kiedy jest wygodniej to przecież tez jest lepsza impreza 🙂
Sesja ślubna plenerowa o zachodzie słońca nad jeziorem Czarnym k. Koszalina
Spodobało Ci się wesele w ogrodzie rodzinnym? Zapraszam Cię do zapoznania się z moją ofertą ślubną oraz do odwiedzenia moich stron na portalach społecznościowych facebook oraz instagram.